1.       „[…]założenie własnego lustrzanego odbicia przez […]istotę – nadal uwięzioną w swej niemocy motorycznej i niemowlęcej zależności – w jakiej mały człowiek znajduje się na etapie infans, […] [pokazuje] symboliczną matrycę, w której Ja jest wytrącane w pierwotnej formie, zanim zostanie uprzedmiotowione w dialektyce identyfikacji z innym, i zanim język przywróci mu w sensie powszechnym jego funkcję jako podmiotu. Forma ta, co więcej,  będzie musiała być nazywana ‘ideał Ja’ […] w sensie, w którym będzie ona również zalążkiem wtórnych identyfikacji, […] [co] obejmie również funkcje libidynalnej normalizacji. Ważną rzeczą jest jednak to, że ta forma ustawia instancję znaną jako ego [moi] […] w fikcyjnym kierunku, który już na zawsze pozostanie nieredukowalny dla każdego, albo raczej, który tylko asymptotycznie będzie zbliżał się do stawania się podmiotu, niezależnie od tego jak bardzo udadzą mu się dialektyczne syntezy za pomocą których musi rozwiązać, jako Ja, swą niezgodność z własną rzeczywistością.” – (w ‘Faza lustra jako formująca funkcję Ja’ w Ecrits, J. Lacan)

2.       „Jest to moment, który wieńczy całość ludzkiej wiedzy w bycie zapośredniczoną przez pragnienie innego, ustanawia jej obiekty w abstrakcyjnej ekwiwalencji ze względu na konkurencję ze strony innych ludzi  i zamienia Ja w aparat, dla którego wszelki nacisk instynktowny stanowi zagrożenie, nawet jeśli odpowiada naturalnemu procesowi dojrzewania. Dokładnie normalizacja procesu dojrzewania jest odtąd zależna w człowieku od interwencji kulturowej, czego egzemplifikacją jest fakt, że wybór obiektu seksualnego jest zależny od kompleksu Edypa.” – (w ‘Faza lustra jako formująca funkcję Ja’ w Ecrits, J. Lacan) 

3.       „Na owym skrzyżowaniu natury i kultury, tak uparcie badanym przez antropologię naszych czasów, tylko psychoanaliza rozpoznaje węzeł wyobrażeniowej służalczości, który miłość musi ciągle od nowa rozwiązywać lub przecinać. Dla tego zadania nie znajdziemy oparcia w uczuciach altruistycznych, my którzy odkrywamy agresywność, która leży u podłoża działalności filantropa, idealisty, pedagoga, a nawet reformatora. W utrzymywanej przez nas relacji podmiot do podmiotu psychoanaliza może towarzyszyć pacjentowi aż do ekstatycznych granic „Otoś tym”, gdzie ujawnia mu się szyfr jego śmiertelnego przeznaczenia, ale nie jest w naszej wyłącznej mocy jako praktyków doprowadzić go do punktu gdzie zaczyna się prawdziwa podróż.” (w ‘Faza lustra jako formująca funkcję Ja’ w Ecrits, J. Lacan)

4.       „I dlatego muszę zapytać siebie czy, dochodząc do sensu powrotu do Freuda jak teraz to czynię, nie podejmuję ryzyka zawiedzenia części ze zgromadzonej tu publiczności, która może być mniej przygotowana niż specjaliści do zrozumienia mnie. […] Jestem pewien mojej odpowiedzi – „Absolutnie nie” – zakładając, że to co powiem, będzie powiedziane jak trzeba. Sensem powrotu do Freuda jest powrót do sensu Freuda. A sens tego co Freud powiedział może być powiedziany każdemu, ponieważ, mimo iż adresowane do wszystkich, dotyczy każdej osoby. Jedno słowo wystarcza żeby to stwierdzić: odkrycie Freuda odwołuje się do prawdy, a nie ma nikogo, kto osobiście nie jest zainteresowany prawdą.” (w ‘Recz Freudowska albo znaczenie powrotu do Freuda w psychoanalizie’ w Ecrits, J. Lacan) 

5.       „Jeśli Freud nie wniósł nic więcej do wiedzy o człowieku niż prawdę, że jest coś prawdziwego, to nie możemy mówić o odkryciu Freuda. […] Jej obiektywność jest, w rzeczy samej, ściśle związana z sytuacją analityczną, która, pośród czterech ścian, które ograniczają jej pole, może sobie świetnie radzić bez ludzi, wiedzących gdzie leży północ odkąd myli im się północ z dłuższą osią leżanki, zakładając, że wskazuje ona w kierunku analityka. Psychoanaliza jest nauką o mirażach, które się w tym polu pojawiają. Unikatowym doświadczeniem, raczej podłym w sobie, ale które nie może być zanadto rekomendowane tym, którzy chcą dostać się do sedna form ludzkiego szaleństwa, ponieważ, ukazując się jako spowinowacona z całą gamą alienacji, rzuca na nie światło.” (w ‘Recz Freudowska albo znaczenie powrotu do Freuda w psychoanalizie’ w Ecrits, J. Lacan)

6.       „Prawda, jeśli musi być to powiedziane, nie jest łatwa do rozpoznania kiedy jest już otrzymana. Nie, że nie ma żadnych ustanowionych prawd, ale są one tak łatwo mylone z rzeczywistością, która je otacza, że żaden inny fortel nie był przez długi czas wynaleziony do odróżnienia ich od niej aniżeli naznaczenie ich znakiem duchowości i, żeby uczynić im zadość, uważanie je za przybyłe z innego świata. Nie jest całą historią przypisać formie ślepoty ze strony człowieka fakt, że prawda nie jest nigdy dla niego lepiej wyglądającą panią niż wtedy gdy światło, trzymane wysoko jego ręką na przysłowiowym godle, niespodziewanie oświetli jej nagość.” (w ‘Recz Freudowska albo znaczenie powrotu do Freuda w psychoanalizie’ w Ecrits, J. Lacan) 

7.       „Dla Was jestem zatem jestem enigmą tej, która wymyka się w chwili w której się pojawia, dla Was, ludzi, którzy tak usilnie próbujecie mnie schować pod blichtrem Waszej przyzwoitości. Lecz, przyznaję, Wasze zakłopotanie jest szczere, bo nawet kiedy przyjmujecie na siebie zadanie bycia moimi głosicielami, nie zyskujecie więcej wartości ubierając się w me szaty, niż w swe własne, które są jak Wy, fantomami jakimi jesteście. Dokąd zmierzam przyszedłszy do Was? I gdzie byłam przedtem? Może Wam kiedyś powiem? Ale żebyście mogli mnie znaleźć tam gdzie jestem, nauczę Was po jakim znaku mnie rozpoznać. Ludzie, słuchajcie, powierzam Wam sekret. Ja, Prawda, mówię.” (w ‘Recz Freudowska albo znaczenie powrotu do Freuda w psychoanalizie’ w Ecrits, J. Lacan) – mój komentarz: fragment elaboracji, prawdziwe barokowo poetyckiej, którą dość często stosował Lacan, dotyczącej miejsca prawdy podmiotu w każdym z nas. Ostatnie zdanie jest najważniejsze, jest to jeden z pasusów Lacanowskich, które funkcjonują w szerszej świadomości. Chodzi w nim o to, że prawda podmiotu przez nas przemawia, ponieważ podmiot zawsze porusza się w swym dyskursie po łańcuchu swoich znaczących. Niestety nikt, poza psychoanalitykiem, nie wie jak tej prawdy słuchać i co robić, żeby wydobywać ją na ‘światło dzienne’ świadomości podmiotu.

8.       „Ale nie potrzebujemy tej genezy [teoretycznego wywodu na temat znaczącego, który jest zawarty w zadanich poprzedzający ten fragment], aby demonstrowała nam strukturę znaczącą symptomu. Kiedy odszyfrowana, jest łatwo dostrzegalna i pokazuje wszechobecność funkcji symbolicznej u bytów ludzkich odciśniętą w ciele.” (w ‘Recz Freudowska albo znaczenie powrotu do Freuda w psychoanalizie’ w Ecrits, J. Lacan)

9.       „Ta prosta definicja [definicja litery jako materialnego medium pożyczanego przez dyskurs z języka] zakłada, że język nie powinien być mylony z różnymi psychicznymi i somatycznymi funkcjami jakie służą mu w bycie mówiącym. Pierwotną przyczyną tego jest to, że język, z jego strukturą, istnieje uprzednio w stosunku do wejścia weń każdego podmiotu w pewnym momencie swojego rozwoju umysłowego.[…] I podmiot, podczas gdy może się wydawać niewolnikiem języka, jest raczej niewolnikiem dyskursu w powszechnym ruchu, w którym jego miejsce jest już wpisane w jego narodziny, nawet jeśli tylko w formie imienia czy nazwiska” (w ‘Instancja Litery w nieświadomości’ w Ecrits, J. Lacan)